Od jakiegoś czasu staram się zauważać pozytywy w sytuacjach w których raczej ich się dopatrzeć nie sposób. Przykładem jest jesień, za którą nie przepadam. Owszem-uwielbiam jej kolorystykę, smaki i zapachy, ale kiedy za oknem wieje wiatr, non stop pada deszcz i jest zimno łapię chandrę. Ostatnio jednak znalazłam na to sposób-bo w takie dni też może być fajnie. W domu. Przy zapalonych świecach, pysznej herbatce, z dobrą książką czy gazetką (o ile nasz ruchliwy Maluch na to pozwala:-)).
Lampiony i białe tace to nowe nabytki ze sklepiku Lilli. Śliczne i oryginalne. Bardzo mi się podobają!
Pozdrawiam Was ciepło