Nie wyobrażam sobie domu bez pasteli, a w ostatnim czasie zagościły u mnie przede wszystkim dwa kolory-pudrowy róż i jasna mięta. Pastelowy róż to od dawna mój ulubiony kolor-uważam, że świetnie prezentuje się we wnętrzach w bieli-dodaje im romantyzmu i świeżości. A mięta to moje odkrycie sprzed roku. Podoba mi się zwłaszcza ta w odcieniu lekkiego błękitu.
I tym sposobem moja kuchenna zastawa i różne domowe drobiazgi otrzymały pastelowy total look.
I takie też są moje dzisiejsze zdjęcia do posta: nostalgiczne z dozą wiosennego już powiewu i nutką humoru w osobach dwóch sówek, które jakiś czas temu zadomowiły się na kuchennej półce:-)
Katarzyna
Ta filiżanka z ciasteczkiem kusi więc wpraszam się na kawkę w ciszy i spokoju :)) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie!!!
Usuńten roz jest slodki!a gdzie mozna kupic takie urocze sowki? pozdrawiam zimowo!
OdpowiedzUsuńSówki kupiłam tutaj: http://by-piegowata.blogspot.com/.
UsuńPozdrawiam ciepło!!
Sówki są takie kochane :) Naczynka słodkie :) Palce lizać...
OdpowiedzUsuńpiękne kolory. bardzo uspakajają...
OdpowiedzUsuńTo prawda:-) może dlatego tak za nimi przepadam:-)
UsuńJa juz zamienilam kupowanie ubran na kupowanie ib laursen ;)
OdpowiedzUsuńJa też:-) :-) Pozdrawiam ciepło!
Usuń